piątek, 3 lutego 2017

As if it were yesterday


Nie mogę uwierzyć jak czas tutaj szybko płynie. Zupełnie jakby żył innym życiem, a wskazówki zegara przesuwały się w przyspieszonym tempie. Jednego dnia wracałam do domu na święta, kolejnego dnia był pierwszy piątek lutego. A ile się w tym czasie działo przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Ale 'first things first'.

sobota, 24 grudnia 2016

It's beginning to look a lot like Christmas

Świąteczne piosenki w mojej głowie już od początku grudnia, jednak prawdziwą atmosferę świąt poczułam dopiero po powrocie do domu. Po dokładnie 3 miesiącach mieszkania w Anglii, w końcu wróciłam do Polski i to na ponad 2 tygodnie!

czwartek, 8 grudnia 2016

Oxford i inne duperele



Przysięgam, że nigdy nie byłam tak zapracowana i zajęta jak tutaj. Praca, uczelnia, wykłady, a oprócz tego miliony uwielbianych tutaj assignments (zadania domowe?) ze zbliżającymi się terminami.

środa, 16 listopada 2016

2 miesiące

Kolejna długa przerwa od bloga. Albo nie było nic interesującego o czym mogłabym pisać, albo działo się za dużo rzeczy równocześnie i nie miałam na nic czasu. Teraz bynajmniej nie jest lepiej, zaczęły się pierwsze projekty, prezentacje grupowe i eseje do napisania. Łatwo nie jest, najgorzej to usiąść i zacząć, później idzie z górki. Chyba. Jeszcze niczego nie zaczęłam. A w najbliższą sobotę mija 8 tygodni od mojego wyjazdu z Polski.

sobota, 22 października 2016

Londyn

Poprzednią niedzielę spędziłam razem z mamą w Londynie. Pogoda była iście angielska. Od samego rana ulewny deszcz, do pociągu do Londynu wsiadłam trochę przemoczona. Wysiadając w Londynie na szczęście już nie padało i powoli zaczynało się przejaśniać. Później przez cały dzień na przemian padało i wychodziło słońce. Ale zacznijmy od początku.

sobota, 15 października 2016

4 tygodnie


 Dokładnie w sobotę, 4 tygodnie temu postawiłam swoją stopę na nowym lądzie i rozpoczęłam swoje nowe życie. Czy przystosowałam się już do tego? Nie do końca. Po pierwsze nawet nie wiem, kiedy ten miesiąc przeleciał. Odkąd zaczęłam uczelnię, pracę i zajęcia dodatkowe, nie mam prawie w ogóle czasu żeby spokojnie usiąść, odpocząć pomyśleć, ale czuję, że powoli przyzwyczajam się do nowej codzienności. Nauczyłam się już patrzeć w odpowiednią stronę, przechodząc przez ulicę, chociaż nadal mój mózg nie chce dać za wygraną i często dla upewnienia się czy na pewno z drugiej strony nic nie jedzie, patrzę w prawo i w lewo.

wtorek, 11 października 2016

Dzień 24

Długo mnie tu nie było. Nie mogłam się zmobilizować żeby coś napisać, ale w końcu jestem. Życie płynie w normalnym tempie, czasami wydaje się, że szybciej, czasami wolniej. Raz z górki, raz pod górkę. A właściwie to bardziej jak na skoczni narciarskiej. Najpierw długa droga na szczyt, po wąskich, stromych schodach, chwila odpoczynku na górze, a później belka startowa i w kilka sekund jesteś na dole. Mniej więcej.