Press enter to see results or esc to cancel.

 


W dzisiejszych czasach rzadziej sięgamy po książki (nie wszyscy oczywiście). Jesteśmy zabiegani, mamy mało wolnego czasu, a jak już taki się znajdzie to częściej wolimy obejrzeć film czy wyjść gdzieś ze znajomymi. Sama widzę to po sobie, czytam o wiele mniej książek niż 4-5 lat temu, śledzę jednak nowości i co jakiś czas zasiadam wygodnie w fotelu i popijając herbatę zagłębiam się w lekturze. Mam, zapewne jak każdy z nas, kilka książek które wręcz uwielbiam, do których wracam co jakiś czas.

Książka, o której dzisiaj naskrobię kilka słów nie jest w zasadzie już taką nowością, została wydana w 2012 roku, i w tymże roku przeczytałam ją po raz pierwszy. Dziś wieczorem z chęcią zacznę ją czytać raz jeszcze.

"Trafny wybór" (Casual vacancy)

3 lata temu szperając w internecie, natknęłam się na informację o tym że J. K. Rowling wyda kolejną książkę. Z racji na mój wiek nie ominęła mnie Potteromania, wiadomość ta bardzo mnie ucieszyła. Mało tego, będzie to książka dla dorosłych. Jeszcze lepiej!

"Barry nie żyje. Ta niespodziewana śmierć pogrąża Pagford w chaosie. Na jaw wychodzą tajemnice mieszkańców. Urocze miasteczko z brukowanym rynkiem i wiekowym opactwem już nigdy nie będzie takie jak dotąd; Wybucha wojna bogatych z biednymi, nastolatków z rodzicami, wojna żon z mężami i nauczycieli z uczniami. Kto przejmie władzę po Barrym? Jak daleko posunie się w tym zaciekłym konflikcie? Pełna czarnego humoru, błyskotliwa i prowokująca wielka powieść o małym miasteczku."

No czad! Zapowiada się ciekawie, lecę do księgarni. Wieczorny zestaw: książka, kocyk i herbata. Zaczynamy. Zaczyna się "z pompą" - od śmierci. Czytelnicy to lubią ;) Śmierć na pierwszej stronie intryguje, sprawia że nie chcemy od razu odłożyć książki, czytamy zaciekawieni jak do tego doszło, co wydarzy się dalej? Umiera członek Rady małego miasteczka, pozostawiając po sobie tymczasowy wakat (oryginalny tytuł powieści). Co będzie dalej? Przeczytajcie :)

W tej chwili, pisząc, zastanawiam się czy sięgnęłabym po tą książkę gdyby nie była napisana właśnie przez tą autorkę. Prawdopodobnie nie, jednak nie wyobrażam sobie że książka ta mogłaby być napisana przez kogoś innego. Rowling jest niewątpliwie dobrą pisarką, o czym świadczy sukces jaki przyniosła jej seria o Potterze. Moim zdaniem "Trafny wybór" jest jej kolejnym sukcesem. Książkę przeczytałam w 3 dni, właściwie 3 wieczory. 500 stron dobrej, wielopłaszczyznowej, ironicznej powieści, napisanej dość ostrym językiem (w końcu jest do książka dla dorosłych, prawda?). Powieści idealnie opisującej i ośmieszającej życie w prowincjonalnym miasteczku; klatki z której nie ma ucieczki. Klatki, która aż kipi od negatywnych emocji i złych cech ludzkich charakterów.
Z każdego bohatera zostaje zdarta maska, ukazując prawdziwe, negatywne i zakłamane oblicze.

Książkę serdecznie polecam zarówno potteromaniakom jak i nie-potteromaniakom :)

M.P.



  Prawie każda przynajmniej raz w życiu wkręciła się w jakiegoś tasiemca i nie wmówicie mi, że nie. ;) Bardzo lubimy przeżywać wraz z naszymi ulubionymi bohaterami ich wzloty i upadki, płakać, kiedy nasza ulubiona para się rozstanie, czy przeklinać pół dnia na dziewczynę, która chce odbić faceta naszej ulubionej postaci.
   Najlepiej oczywiście na bieżąco komentować ulubiony serial z przyjaciółką - nic tak nie umacnia relacji jak wspólny płacz nad odcinkiem ulubionego serialu. Najlepiej przy winie - wino też umacnia relacje.

Co powoduje, że tak chętnie wciągamy się w te zawiłe i niekończące się historie? 
Co sprawia, że podchodzimy do nich tak emocjonalnie? 

1. Każdy serial musi wykreować postać, którą pokochasz, zrozumiesz, wczujesz się w jej sytuację życiową. Będzie ona dzielnie zmagała się z problemami i kiedy w końcu wszystko się powoli zacznie układać... BAM! Na nic twoje trzymanie kciuków i obgryzione paznokcie. Na nic twoja radość z długo oczekiwanego szczęścia bohatera. Oczywistym jest, że taką postać trzeba uśmiercić, żeby  każda z nas mogła zużyć dwie paczki chusteczek i zjeść pudełko lodów na pocieszenie. Nie raz planowałam rzucić serial, kiedy postanowili uśmiercić postać, z którą byłam emocjonalnie związana.Oczywiście nie mowię o serialach,
w których każda z postaci ginie setny raz i każdy już wie, że i tak jakimś cudem wróci do żywych w kolejnym sezonie. Pierwsze pięć razy może robi wrażenie, następne raczej nie wywołują już żadnych reakcji emocjonalnych ( poza irytacją).

2. Każdy z bohaterów przeżywa życie niby podobne do naszego, a jednak jest w nim więcej akcji, problemów, dramatów. Raczej mało kto z nas na co dzień zmaga się z ciążą, wypadkiem przyjaciółki, walką o wielki spadek po pradziadku,dziesiątym rozwodem i jedenastym ślubem i wyborem idealnej kreacji od D&G (co by nie była taka sama jak koleżanki) na raz. Przyciąga nas dramaturgia żyć tych bohaterów. Być może także poczucie, że ich życie jest ciekawsze od naszego. Jest to dla nas oderwanie od szarej codzienności. No i oczywiście to, że postacie ostatecznie, wspaniałomyślnie rozwiązują wszystkie problemy i wszystko dobrze się kończy.
(No chyba, że postać umiera.Tego raczej nie da się obrócić w pozytywne zakończenie.No chyba, że jej nie lubimy, bądź wróci w kolejnym sezonie.)

3. BOYS, BOYS, BOYS! Która z was nie wzdychała do serialowego chłoptasia? Seriale specjalnie kreują mężczyzn na nieco niegrzecznych, odrobinę romantycznych, oczywiście przystojnych, inteligentnych i stylowych, aby każda z nas mogła sobie powzdychać do faceta, który nie istnieje w realnym świecie. Niestety powoduje to, że tworzymy nierealne wyobrażenia na temat idealnego faceta i zwiększamy wymagania co do naszych urwisów.


4. Bardzo zżywamy się ze związkami jakie pojawiają się w serialach. Kibicujemy rodzącej się między bohaterami miłości, smucimy się przy każdej ich kłótni i rozstaniu. Zastanawiamy się kiedy do siebie wrócą i nienawidzimy postaci, które wtrącają się w ten związek. (Nie oszukujmy się, z nikim Chuck nie byłby tak szczęśliwy, tak jak z Blair. )

5. Zbudowanie napięcia na zakończenie sezonu, a następnie paromiesięczna przerwa i oczekiwanie. Oglądasz spokojnie odcinek, nagle pojawia się milion pytań : czy osoba X będzie z osobą Y? Czy osoba Z jest ojcem dziecka? Czy osoba W przeżyje/ ożyje? Sprawdzasz w internecie, a kolejny odcinek za 6 miesięcy. To uczucie rozczarowania, niedosytu, potrzeby poznania odpowiedzi powoduje, że zapominamy o otaczającym nas świecie, potrzebach takich jak jedzenie, czy sen i z niecierpliwością oczekujemy powrotu naszych ukochanych bohaterów.

M.M.

Wiosna, ach to ty! Wraz z poprawą pogody nabiera się chęci do życia. Żeby zrzucić zimową oponkę ruszamy na AquaCycling ;) warto też zadbać o włosy i skórę, które po zimie często nie są w zbyt dobrej kondycji. Poniżej kilka moich ulubionych sposobów na poprawę stanu włosów, skóry i paznokci wykorzystując składniki które praktycznie każdy ma w domu.
 
 
Antycellulitowy peeling z kawy
 
Mój numer 1. Pomaga zredukować cellulit, po nim skóra jest gładka i miękka. Można go stosować na całym ciele (no, może z wyjątkiem twarzy...przynajmniej ja nie próbowałam nakładać go na twarz). Przepis jest bardzo prosty - fusy z kawy mieszamy z oliwą lub oliwką do pielęgnacji niemowląt. Proporcje należy dobrać tak, aby mieszankę łatwo można było rozprowadzać po ciele. Dla wzmocnienia efektu do peelingu można dodać trochę soli morskiej. Peeling stosować co 2-3 dni, efekty są super :)
 
Włosy - laminowanie
 
Sprawdzony przeze mnie sposób na gładkie i lśniące włosy. Przez częste farbowanie moje włosy są w opłakanym stanie. W zimie zazwyczaj jest jeszcze gorzej; włosy są suche, plączą się i łamią. Laminowanie doskonale poradzi sobie z tymi problemami. W połowie szklanki gorącej wody rozpuszczamy 2,5-3 łyżki żelatyny. W czasie kiedy mieszanka stygnie myjemy i osuszamy włosy ręcznikiem. Do rozpuszczonej żelatyny dodajemy łyżkę maski/odżywki do włosów, i taką miksturę nakładamy na wilgotne włosy. Najlepiej włosy owinąć w foliowy czepek lub zwykłą folię spożywczą, oraz ręcznik - ciepło sprawi że mieszanka lepiej wchłonie się we włosy. W foliowo-ręcznikowym turbanie siedzimy przez ok. 40 minut, następnie dokładnie spłukujemy włosy ciepłą wodą. Uwaga!  Nie należy włosów laminować zbyt często - raz na 2 tygodnie w zupełności wystarczy.
 
 
Piwo - nie tylko do picia ;)
 
Piwo nadaje włosom połysk i dobrze nawilża skórę. Raz w tygodniu warto wykonać piwną płukankę - efektem są miękkie i puszyste włosy. Jak wykonać piwną płukankę? Nic prostszego! Po umyciu włosów szamponem i dokładnym uch spłukaniu sięgamy po butelkę/puszkę/szklankę z piwem i polewamy nim włosy. Przed wykonaniem płukanki warto użyć odżywki, aby uniknąć efektu sztywnych włosów. Uwaga! Częste stosowanie płukanki piwnej podobno może odrobinę rozjaśnić włosy. Osobiście tego nie testowałam.
 
 
Dłonie - peeling
 
Stosuję go codziennie. Pomimo tego, że zima w tym roku była łagodna i wielkich mrozów nie było, moje dłonie i tak od chłodu dostały popalić - skóra jest sucha i popękana. Składniki na peeling: miód, cukier, oliwa z oliwy, wszystkiego dodaję "na oko". Mieszanką dokładnie masujemy dłonie, po czym spłukujemy letnią wodą. Najczęściej peeling ten wykonuję przed snem, po czym nakładam na dłonie grubą warstwę kremu nawilżającego i zakładam rękawiczki. Rano zmywam resztki kremu, które się nie wchłonęły i voilà! Dłonie idealnie gładkie.
 
 
Paznokcie - rewelacyjny olejek rycynowy
 
Olejek rycynowy można kupić w aptece w cenie 2-5 zł. Dzięki niemu można cieszyć się mocnymi, nierozdwajającymi się paznokciami. Można go stosować na kilka sposobów.
  1. Olejek rycynowy wlewamy do garnuszka i podgrzewamy, następnie przelewamy go do miseczki i zanurzamy w niej paznokcie. Trzymamy przez kilkanaście minut.
  2. Olejek rycynowy możemy także nanieść na wacik, a następnie wycierać nim paznokcie. Po takim zabiegu olejek zostawiamy jeszcze na kilka minut i wmasowujemy przez chwilę palcami.
  3. Kolejnym sposobem na użycie olejku rycynowego na paznokcie jest przygotowanie maseczki. Mieszamy olejek z żółtkiem jajka oraz odrobiną soku z cytryny. Mieszankę kładziemy na łamliwe paznokcie lub wysuszone skórki, zostawiamy na ok. 5 minut po czym ścieramy nadmiar papierowym ręcznikiem, ale nie zmywamy.
Uwaga! Olejek rycynowy pomaga również poprawić stan skóry, rzęs i włosów. Ale o tym innym razem :)


Twarz - domowe maseczki
 
Testowałam niezliczoną ilość środków do pielęgnacji twarzy, wolę nie myśleć o tym ile kasy wydałam na te wszystkie specyfiki :) W końcu postanowiłam wypróbować domowych sposobów - maseczek, do których składniki bez problemu znalazłam w lodówce. Efekty po zastosowaniu niektórych były naprawdę rewelacyjne. Poniżej moje top 5 maseczek domowych:
 
Maseczka ze świeżego ogórka - najprostsza i znana od dawna. Na twarz i dekolt nakładamy cienkie plasterki nieobranego ogórka. Po 10-15 minutach zdejmujemy plasterki i wklepujemy w skórę krem nawilżający. Ogórek nawilża, napina skórę i rozjaśnia przebarwienia.
 
Maseczka z marchwi - Łyżkę startej na tarce marchewki mieszamy z żółtkiem jajka, łyżeczką miodu i łyżeczką sera twarogowego. Rozprowadzamy na twarzy i szyi, po 20 minutach zmywamy ciepłą wodą. Maseczka jest doskonała do cery suchej i zmęczonej. Uwaga! Maseczka nadaje skórze ciemniejszy, lekko opalony odcień. Nie można więc przesadzić z częstotliwością stosowania, żeby nie mieć pomarańczowej twarzy.
 
Maseczka z jajka - oddzielamy żółtko od białka. Żółtko nakładamy na twarz, pozostawiamy na ok. 30 minut i zmywamy letnią wodą. Następnie ubijamy białko i również nakładamy na twarz. Białko zostawiamy na twarzy do czasu aż zaschnie, zmywamy wodą. Żółtko jest bogate w wiele składników odżywczych, białko oczyszcza i napina skórę. Uwaga! Maseczka z białka nie jest polecana dla skóry suchej.
 
Nawilżająca maseczka z miodem - 2 łyżki miodu mieszamy z 2 łyżeczkami mleka lub śmietany i 2 żółtkami jaj. Nanosimy na twarz, po 15 minutach zmywamy ciepłą wodą. Miód odżywia, wygładza, regeneruje i nawilża skórę oraz łagodzi podrażnienia.
 
Maseczka z awokado - dla zmęczonej, szarej i suchej skóry. Połowę awokado mieszamy z odrobiną miodu, kilkoma kroplami soku z cytryny i odrobiną jogurtu naturalnego. Maseczkę trzymamy na twarzy ok 15 minut, po czym spłukujemy letnią wodą.
 
M.P.




   W końcu słońce pojawiło się za naszymi oknami, a temperatury co raz częściej pozytywnie nas zaskakują.
Zapewne spora część z was zastanawia się jak zrzucić przybrane zimą kilogramy.  Wiosna motywuje do działania w tym kierunku (bo któż by chciał chwalić się swoją zimową oponką na plaży?). Częstsze przebywanie na świeżym powietrzu, lżejsze ubrania napełniają nas pozytywną energią. Jak ją wykorzystać i na tym skorzystać? Chciałabym się podzielić z wami odkrytymi przeze mnie 1,5 roku temu zajęciami, które mogłyby wam pomóc przybliżyć się do wymarzonej sylwetki przed wakacjami.

O CO CHODZI?

    Wiele osób, które słyszą o tym po raz pierwszy dziwi i śmieszy opis tych zajęć. Ale jak to? Rower pod wodą?  Otóż chodzi mi o AquaCycling. Jest to zbliżony trening do spinningu. Wyróżnia go to, że ćwiczenia wykonywane są na rowerach umieszczonych w basenie. Odpowiednie ćwiczena wykonywane są do rytmu popularnych piosenek. Dobór muzyki ma duże znaczenie. Nie raz po usłyszeniu pozytywnej piosenki na zajęciach pojawia mi się uśmiech na twarzy, bądź nucę ją sobie pod nosem. Nie są to lekkie zajęcia (czasami ciężko dojść z powrotem do domu ;)), ale dają uczucie ogromnej satysfakcji po ukończonym treningu. Woda nie tylko umożliwia schłodzenie się, kiedy robi się gorąco. Opór wody pomaga spalić więcej kalorii, niż kiedy byśmy wykonywali te same czynności poza wodą.Ponadto jeżeli martwisz się o swoje kolana, zajęcia te  są bezpieczne dla twoich stawów. Wzmacnianie mięśni ud, w przypadku urazów kolan,odciąża stawy.Trening ten jednak nie skupia się wyłącznie na mięśniach nóg i  niszczeniu uporczywego cellulitu.Kadra dba o to, aby przez dobór odpowiednich ćwiczeń, wzmocnić również górne części ciała. Już po kilku zajęciach widać znaczną poprawę kondycji.

DLA KOGO?

    Szczególnie poleciłabym te zajęcia osobom, które nudzi zwykły trening na siłowni,  nie potrafią się zmotywować do regularnych treningów w domu, bądź poszukują nowych doświadczeń.UWAGA! Zajęcia zarażają pozytywnym nastawieniem i silnie uzależniają. Gorąco zachęcam do znalezienia tych zajęć na basenie w twojej okolicy!

M.M.

   Lęk przed oceną jest bardzo popularnym zjawiskiem we współczesnym społeczeństwie. Co powiedzą rodzice, znajomi, chłopak,a nawet obce Tobie osoby? Obawa przed negatywną opinią na swój temat hamuje rozwój osobisty, uniemożliwia bycie w pełni sobą. Kiedy nie żyjesz w zgodzie ze sobą, ciężko w pełni cieszyć się życiem. Jak uzyskać poczucie wolności i szczęścia? Jak pomóc sobie ruszyć do przodu? Zacznij się cenić i nie przejmuj się opinią innych.


    Problem ten dotyczy zarówno rzeczy banalnych i mało ważnych, takich jak wybór bluzki. Co pomyśli osoba X, jeżeli kupię taką bluzkę,a nie inną.Niestety częściej zjawisko to spotykane jest w przypadkach wyborów, które mają duże znaczenie w naszym życiu. Lęk przed oceną potrafi paraliżować, blokować myśli. Ciężko wtedy przetrwać wystąpienie publiczne, rozmowę o pracę, rozmowę w większym gronie znajomych. Nie może jednak to ograniczać naszych życiowych wyborów, takich jak: kierunek studiów, praca, której chcemy się podjąć.

    Wiele osób blokuje się i nie może ruszyć do przodu, gdyż poszukuje akceptacji i uznania wśród innych. Poczucie własnej wartości jest zależne od reakcji innych osób, a nie wyrasta z wartości naturalnych tych osób. Istnieje silna potrzeba bycia idealnym. Oczywiście ideał osoby jest współcześnie silnie narzucany przez media. Aby zdobyć sympatie innych należy być szczupłą , dobrze wyglądającą osobą. Dobrze by było jakby oprócz idealnego wyglądu posiadała także idealny charakter, potrafiła się odpowiednio zachowanć w każdej sytuacji i posiadała ogromną wiedzę z każdej dziedziny. Tylko w ten sposób uniknie się negatywnych komentarzy na swój temat, wyśmiania, złych opinii. Idealne osoby nie istnieją, a usilne starania odbierają nam swobodę i radość.
   
    Nikt za nas nie przeżyje naszego życia,więc to MY musimy być zadowoleni z tego jak je przeżyjemy, a nie inni. Tak na prawdę inni mają swoje własne problemy, z którymi muszą się zmagać i nie skupiają całej swojej uwagi na Twojej osobie. Staraj się korzystać z rad i opinii  innych, ucz się od nich, ale niech te opinie nie będą powodem twoich zmartwień. Pomyśl o własnych potrzebach, co będzie dobre dla CIEBIE niezależnie od tego co pomyśli osoba X. Każdego dnia staraj się zauważyć coś pozytywnego. Pozwoli Ci to docenić siebie i poczuć własną wartość. Gdy zaczniesz doceniać siebie, aprobata innych osób nie będzie Ci już tak bardzo potrzebna do szczęścia.

M.M.

Magdalena P. oraz Magdalena M.

Magdalena M. - studentka Elektroniki i Telekomunikacji na PG.Kocha taniec i fotografię.Uzależniona od kawy maniaczka seriali. Nierzadko roni łezkę na filmach.Najchętniej przygarnełaby wszystkie potrzebujące opieki zwierzątka świata.

Magdalena P. - z wykształcenia grafik komputerowy. Pełnoetatowa mama i kura domowa. Niepoprawna marzycielka, nie wyobraża sobie życia bez muzyki, aparatu fotograficznego i herbaty.

e-mail : mandm.lifestyle@gmail.com