Wciąż coś planujesz, ale później tego nie realizujesz 🤦🏼♀️
Bardzo możliwe, że już na etapie tworzenia tych planów po prostu w nie… nie wierzyłaś. Trochę bujałaś w obłokach, myśląc o swoim idealnym życiu, które wydarzy się już jutro, w przyszłym tygodniu, w przyszłym miesiącu… Naturalnie, że pójdziesz trzy razy w tygodniu na siłownię! Wysprzątasz calutkie mieszkanie w wolną sobotę! Codziennie ugotujesz nowy, pyszny obiad. Będziesz się uczyć angielskiego codziennie rano, trzeba umieć angielski, wszyscy potrafią angielski!
‼️ Jeśli Twój stan aktualny jest tak bardzo odmienny od tego, co zaplanowałaś sobie na następny dzień, tydzień i miesiąc, to powinna Ci się od razu zapalić ostrzegawcza lampka. Wprowadzanie dużych zmian jest trudne, ale nie jest niemożliwe. Jednak niewielkie jest prawdopodobieństwo, że ta zmiana zostanie z Tobą na dłużej i nie porzucisz jej po tygodniu… lub co gorsza – bywa, że nawet się za jej wprowadzenie nie zabierzesz.
Dlatego…
✅ Zacznij traktować swoje plany jako bezlitośnie REALNE ZOBOWIĄZANIE, a mniej jako romantyczny opis idealnej przyszłości.
✅ Zacznij tworzyć dla samej siebie SUKCESY. Takie małe, najmniejsze sukcesiki, dzięki którym poczujesz, że jakoś Ci to wszystko „idzie”, że powoli, ale jednak pchasz „to wszystko” do przodu, że nie chce Ci się jak jasna cholera, ale jednak robisz, bo kiedy mówisz, że zrobisz, to zrobisz, bo jesteś słowna, konsekwentna i nie rzucasz słów na wiatr.
✅ Gdy zaczynasz cokolwiek planować zadaj sobie pytanie o najmniejszą część zadania, co do której jesteś totalnie, absolutnie pewna, że jesteś w stanie ją zrealizować.
Nic się nie zmieni, gdy nic nie zmienisz 🤷🏼♀️